Kupujesz niezliczone ilości roślin doniczkowych bo ich trwałość w Twoim domu jest niezwykle krótka. Tłumaczysz sobie to tym że nie „masz ręki” i nic na to nie poradzisz. Zalewasz je albo zasuszasz, inne marnieją w oczach… same, tak po prostu. Prędzej uwierzysz że kaktus Ci na ręce wyrośnie niż dochowasz się kilkuletniego okazu? A może źle dobierasz rośliny do wnętrz, trybu życia i mieszkańców.
Opieraj swą wiedzę na fachowych poradnikach
Świat roślin jest ogromny, o wiele większy niż świat ludzi, więc wyobraź sobie że jeśli trudno porozumieć się kilku narodowościom, to jak skomplikowane są wymagania flory. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wiedza o naszych zielonych towarzyszach była konkretna, prosta i… bardzo niewielka. Głównie ograniczał ją brak znajomości wielu gatunków. Nawet dziś, pomimo ogromnego postępu i możliwościom badawczym co jakiś czas dokonywane są spektakularne odkrycia, które wiele wyjaśnią o uprawie i właściwościach. Coraz więcej publikacji opiera się o praktykę zebraną z wielu źródeł. Postawienie rośliny na słonecznym parapecie i regularne podlewanie to nie jest sposób na uprawę, bo co chociażby znaczy „regularne podlewanie”. Co dwa dni, co trzy, raz w tygodniu? Wszak są gatunki które wystarczy podlać raz na kilka tygodni i też ważna jest regularność. To co dla jednych będzie nadmiarem dla innych okaże się niedostatkiem.
Przeczytaj zanim kupisz
Wchodzisz do sklepu. Już od wejścia zachwyca Cię pięknie kwitnący okaz, a sprzedawca twierdzi że to najprostsza w uprawie roślina. Kupujesz, wychodzisz, po powrocie do domu stawiasz w zalecanym miejscu, dbasz według wskazówek a to niewdzięczne „zielsko” zaczyna marnieć zupełnie bez powodu. No tak, Ty nie masz ręki do roślin… godzisz się z tym i wkrótce wyrzucasz zielonego przyjaciela. Nawet nie przejdzie Ci przez myśl że jednak, być może nieświadomie, coś zrobiłeś źle. Ufasz sprzedawcy, bo przecież się na tym zna, ale pamiętaj że on przede wszystkim zna się na handlu. Jesteś klientem, a roślina prawdopodobnie została tak wyeksponowana aby zachęcała do kupna, co więcej, sprzedający może jej nie znać a jedynie zdać się na etykietę z zaleceniami.
Czy rośliny mogą mieć chorobę lokomocyjną?
Niektóre rośliny, nawet mało wymagające, najbardziej cierpią już w czasie transportu i żadne późniejsze zabiegi nie będą w stanie ich uratować. Ostatecznie odchorują podróż do tego stopnia że ich rekonwalescencja potrwa tygodnie a nawet miesiące. Przyczyn dlaczego tak się dzieje może być kilka, ale z pewnością to nie choroba lokomocyjna ani pech.
Najczęstszymi przyczynami jest przewianie i szok temperaturowy. Pierwsze może zdarzyć się nawet w idealnie nie za ciepły, ale i nie za zimny dzień. Nawet kilkuminutowe narażenie na podmuchy jest szkodliwe. Dodatkowo zimą i latem zagrożeniem są temperatury. Przeniesienie rośliny bez okrycia przez mroźne lub suche i gorące powietrze potrafi uszkodzić nie tylko młode pędy ale i dorosłe liście. W niektórych przypadkach, np. roślin tropikalnych ujemna temperatura jest mordercza. Zwykle ma to miejsce pomiędzy wyniesieniem ze sklepu a schowaniem do samochodu.
Jeśli nie masz pewności czy Twój nowy nabytek jest wrażliwy, okryj go reklamówką lub delikatnie przykryj torbą i odsłoń najszybciej jak to możliwe ale nie wcześniej niż gdy temperatura będzie zbliżona do tej ze sklepu, ewentualnie kilku stopni na plus.
Zieloni indywidualiści
Jak już wcześniej wspomniałam nie ma czegoś takiego jak standardowa opieka. Pod naszymi dachami goszczą gatunki szalenie różne, z zakątków niemal całego świata. Do prawidłowej wegetacji potrzebują warunków jak najbardziej zbliżonych do naturalnych. Chociaż wiele z nich potrafi się dostosowywać, bez odpowiedniej opieki nie będą właściwie rosły, a w efekcie padną, staną się osłabione i podatne na choroby oraz szkodniki. Postawienie wszystkich roślin w jednym miejscu i identyczne traktowanie zda egzamin tylko jeśli będą miały takie same zapotrzebowania. A musisz wiedzieć że nawet taka sama roślina w czasie kwitnienia potrzebuje innej opieki niż przed lub po.
Wiele roślin, wiele możliwości
Zapewne teraz pierwszą myślą jest „żadne rośliny nie będą miały u mnie dobrej opieki”. Naprawdę jednak jest dokładnie odwrotnie. Dzięki różnorodności potrzeb, można wybrać roślinkę do każdego pomieszczenia, oczekiwań i dopasowaną do mieszkańców. Pamiętać trzeba tylko o podstawowej zasadzie. Nie wierzyć w ogólne opinie i doświadczenie jednej osoby ale w dobre poradniki redagowane przez profesjonalistów którzy na danej uprawie zęby zjedli. Doskonałym przykładem jest paprotka która owiana jest mnóstwem mitów. Jednym z nich jest neutralizacja promieni TV czy monitora. Owszem, paproć to świetny filtr ale postawienie jej obok sprzętów spowoduje przesuszenie jej liści. W wilgotnym pomieszczeniu można obyć się bez spryskiwania jej liści, ale nie gdy stoi obok grzejnika czy urządzenia emitującego ciepło. O ile pryskanie na parapecie jest możliwe o tyle przy urządzeniach lepiej tego nie robić.
Indywidualistka niepokornym diabłem podszyta. Po każdej nocy obiecuję sobie że następnej się wyśpię, a potem okazuje się że jak zwykle dzień był za krótki. Gdy jednak czasami nadganiam wszystkie sprawy i rzeczy które miałam do zrobienia, robi mi się smutno. Lubię życie na najwyższych obrotach… no dobra, na umiarkowanie wysokich 🙂
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis