Hasło: Holandia. Pierwsze skojarzenia: tulipany, wiatraki, chodaki… To głównie te trzy rzeczy kojarzone są z Królestwem Niderlandów. Są to swego rodzaju znaki rozpoznawcze Holandii. Jednak państwo to ma swoje drugie oblicze, bardziej mroczne. Ciemna strona tego państwa budzi się w nocy, bo właśnie w nocy kwitnie tu prostytucja oraz handel narkotykami.
Prostytucja w Holandii.
Prostytucja w Holandii jest legalna. Domy publiczne też działają tu legalnie. Każdy, kto świadczy tego typu usługi musi być zarejestrowany w Kamer van Koophanden, jest to holenderska Izba Handlowa. Zarejestrowanie usług skutkuje posiadaniem numeru podatkowego, co to oznacza w praktyce? Oznacza tyle, że osoby świadczące takie usługi (nawet obcokrajowcy) płacą podatki. Prostytutki świadczące usługi indywidualne muszą posiadać również adres (muszą być zameldowane), pod adresem zameldowania nie mogą przyjmować klientów. Mieszkanie to nie miejsce pracy w przypadku tego typu działalności. Grożą za to wysokie kary a w przypadku obcokrajowców nawet deportacja.
Jak każdy mieszkaniec Holandii (pracujący legalnie), osoby parające się prostytucją odprowadzają również składki na ubezpieczenie zdrowotne, raz w roku składają sprawozdanie finansowe do holenderskiego Urzędu Skarbowego (Belastingdienst) oraz raz na kwartał zeznanie podatkowe. W holenderskich miastach miejscem świadczenia tego rodzaju usług są tak zwane „protitutiegebieden”. Holenderską nazwę ciężko jednak wymówić, więc większość turytów używa nazwy RED LIGHT DISCTRICTS (Dzielnice Czerwonych Latarni).
Dzielnica Czerwonych Latarni.
Najbardziej znaną dzielnicą czerwonych latarni jest de Wallen w Amsterdamie, ale inne miasta holenderskie też posiadają własne „czerwone ulice”. Dzielnicę Czerwonych Latarni w Amsterdamie kojarzymy głównie z odsłoniętych okien, w których stoją skąpo ubrane panie. Jest to najbardziej popularna wersja prostytucji w Holandii, jest to tzw. Prostytucja okienna. Obok okna są drzwi z małym okienkiem. Zainteresowany klient podchodzi do okienka w drzwiach, które prostytutka uchyla i następuje ustalenie warunków takich jak: zakres usług, czas trwania oraz oczywiście cena. Jeśli obie strony się dogadają, klient wpuszczany jest do środka. Okna, w których wcześniej była widoczna, są zasłaniane. Kiedy czas minie, klient wychodzi, a prostytutka ponownie pojawia się w swoim oknie i zachęca innych klientów. Dzielnice czerwonych latarni przyciągają turystów przez cały rok. I nawet jeśli nie jesteście zainteresowani skorzystaniem z usług, to warto pojechać i zobaczyć. Porównać jak do tematu seksu i prostytucji podchodzą Holendrzy.
Marihuana, czyli to po co przyjeżdżają Polacy i nie tylko.
Marihuana w Holandii również jest legalna. Przyciąga to wielu turystów, ale i osoby przyjeżdżające w celu zarobkowym wybierają Holandię właśnie ze względu na legalność miękkich narkotyków.
Trochę historii.
Ustawa o opium z 1919 roku to podstawa prawna dzisiejszej holenderskiej polityki wobec narkotyków. Przez wszystkie lata aż do dnia dzisiejszego ustawa była wielokrotnie nowelizowana. W latach 60 i 70 marihuana była bardzo popularna wśród holenderskich hipisów. W 1976 roku władze holenderskie powołały specjalną komisję, która dokonała podziału narkotyków na 2 grupy: o nieakceptowalnym ryzyku (m.in. kokaina, heroina) i o akceptowalnym ryzyku (konopie). Władze zaczęły tolerować drugą grupę używek jako „mniejsze zło”. Od tego momentu zażywanie narkotyków z drugiej listy, czyli konopi, nie było przestępstwem, a posiadanie do 30 gramów produktu z konopi nie było karalne. Naciski ze strony innych państw doprowadziły do zaostrzenia przepisów. Prawo zezwala na posiadanie 5 gramów marihuany lub haszyszu. Kara za posiadanie powyżej 500 g to kara pozbawienia wolności. Za posiadanie od 5 g do 500 g to wysokie kary pieniężne oraz prace społeczne. Konopie można też uprawiać legalnie w domu. Oczywiście jest dozwolona ilość, jaką możemy hodować, nie więcej niż 5 roślin.
Cofeeshopy
W każdym większym holenderskim mieście znajdziemy kilka cofee shopów. Jak wygląda coffee shopy? Przypominają puby tylko, że zamiast piwa można tam kupić marihuanę. Sprzedawane są również wszelkiego rodzaju akcesoria niezbędne do palenia (bibułki do jointów, filtry, crushery czy zapalniczki). Jeśli nie masz ochoty lub umiejętności, aby skręcić jointa, możesz kupić gotowego. W większości przypadków do coffika wejdziesz bez problemu (jeśli masz ukończone 18 lat). W niektórych jednak wymagane jest zameldowanie w Holandii. Na bramkach najczęściej stoją ochroniarze, którzy sprawdzają przed wejściem czy masz 18 lat. Do cofee shopów nie chodzą jedynie młodzi. Nie rzadko spotkać można starszych ludzi siedzących przy ciastku konopnym czy nawet jarających jointa.
Jak widać to, co u nas niedopuszczalne, zakazane, okryte tematem tabu to w Holandii normalność, która nie dziwi i nie szokuje. Holendrzy bardzo luźno podchodzą do tematu prostytucji czy palenia marihuany. Nie ukrywają się z tym a przede wszystkim, zrobili z tego niezły biznes.
Pamela Szewczyk. Absolwentka Liceum Ogólnokształcącego, klasa sportowa z przystosowaniem do pracy w służbach mundurowych. Wielbicielka dobrej książki (zwłaszcza kryminałów) oraz zwierząt wszelakich ;). Interesuję się sportem, fotografią i podróżami. Mieszkam z narzeczoną w Niemczech, pracuję w Holandii.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis